logo

O tym jak łapać uciekające chwile za ogonek i trzymać mocno :)

By | wtorek, lutego 11, 2014 4 comments
Wy też czujecie się czasem jakby życie wyprzedało Was o kilka kroków? No właśnie! Kiedy byłam młodsza przysięgałyśmy z koleżankami, że nigdy nie dorośniemy. Dobrze nam było w tym stanie zawieszenia pomiędzy dzieciństwem i zbliżającą się coraz bardziej dorosłością. A teraz... cóż, patrzę na Frania i myślę sobie, że moje życie potoczyło się zupełnie inaczej niż to planowałam. Obrało jednak dobry tor, którym mam nadzieję podążać do ostatniego tchu.

Prawdą jest, że upływ czasu widać po rosnących dzieciach... Jeszcze niedawno miałam Frania w sobie i wzruszałam się przy każdym większym ruchu wyobrażając sobie jak będzie wyglądał kiedy przyjdzie TEN dzień. Potem horror kilku następnych miesięcy, który wydarł mi radość przeżywania tych pięknych, pierwszych chwil. Teraz mam go przed sobą w całej okazałości. Jest śliczny, kochany i... coraz większy :(

Cieszą mnie jego postępy. Czekałam na pierwsze słowo, pierwsze kroczki, pierwszą marchewkę potartą z jabłkiem... długo czekałam bo moje dziecko było oporne na nowości :) A teraz?? Rozmawia ze mną czasami jak dorosły facet i kiedy ja mu opowiadam niestworzone historie o tym jak to na końcu tęczy jest skrzat co garnek ze złotem ma, Ten mi na to "Nie wydaje mi się" :):):) 

Aż mi żal, że ten czas tak szybko ucieka a ja nie jestem w stanie uchwycić wszystkich chwil. Co pewien czas dzieje się na szczęście tak, że życie samo pokazuje nam co jest ważne, cenne, kiedy warto usiąść na chwilę w skupieniu obserwować co się w domu dzieje. Wychwytywać spojrzenia Męża, który chociaż ma trudny charakterek, popatrzy ukradkiem z miłością na mnie i na swojego synka. Na Frania, który w zabawie i rozmowie pokazuje jaki jest mądry i spostrzegawczy... kiedy "czyta" te swoje książeczki po swojemu myśląc, że nikt go nie widzi i nie słyszy :)

Jakiś taki sentymentalny u mnie ten początek tygodnia, ale coraz częściej zauważam, że ludzie nie doceniają tego co mają i co mogą stracić. A trzeba się przecież cieszyć tym, że dziecko jest, że żyje w miarę zdrowo i szczęśliwie. Cieszyć się tym, że mamy co jeść i możemy się zastanawiać nad tym co wolimy - ciasto czy schabowego?! Czerpać z tego, że jest rodzina, praca, że żyjący w dobrym zdrowiu nasi Rodzice są... Cieszyć się z pracy bo chociaż nie zawsze jest kolorowo, za chwilkę może jej nie być... Przystajecie czasami w połowie drogi do domu lub pracy, żeby delektować się porannym słoneczkiem, rześkim powietrzem czy świergotem szczęśliwych wróbli?? Warto jest wąchać kwiaty kiedy ma się na to ochotę, powiedzieć mężowi, dziecku, że się ich kocha?? Wstać w nocy po to, żeby podziwiać księżyc, zrobić mu zdjęcie, żeby móc wrócić do tej chwili? No właśnie... mnie też zdarza się o tym zapominać. A wystarczy tylko chwilka, żeby przystanąć i poczuć się szczęśliwym :):):) I niech ludzie patrzą na mnie jak na wariatkę kiedy z rozmarzoną miną idę na spacer z Franiem i cieszę się jak głupi do sera, że pogoda piękna i Franio ma rowerek :P Jest mi wszystko jedno co pomyślą (a myślą pewnie, myślą co ta BABA robi? Czemu się tak śmieje?) bo ja nie chcę stracić żadnej z chwil w moim życiu :)

Nowszy post Starszy post Strona główna

4 komentarze :

  1. myślę że w tym naszym życiu jesteśmy troche zbyt pazerni...zwykle wciąż wybiegamy do przodu,patrzymy na to 'co jeszcze" chcemy osiagnąć, przezyć etc. albo skupiamy sie na tym co było...
    Nie umiemy, oj nie umiemy być "tu i teraz"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się w stu procentach :) Bo tak naprawdę to "tu i teraz" jest najważniejsze, najcenniejsze, niepowtarzalne :)

      Usuń
  2. Jak w to, co napisałaś idealnie wpasowuje się mój buddyzm :)

    OdpowiedzUsuń
  3. prawda?? bo to tak naprawdę uniwersalne prawdy dla każdego :) A w buddyzm kiedyś się zagłębiałam :):) Chyba pora odświeżyć sobie nieco :)

    OdpowiedzUsuń