logo

Niezdrowo mieć jedno dziecko - dla mamy i jedynaka...

By | poniedziałek, marca 24, 2014 5 comments
Pamiętam dobrze jak czekałam na narodziny Frania. Wyobrażałam sobie, że wszystko będzie pięknie i idealnie. Przyznam szczerze, że nigdy nie lubiłam dzieci... nie w tym sensie, że ich nienawidziłam i nie tolerowałam w swoim otoczeniu. Po prostu czułam się zestresowana i rozdrażniona w ich towarzystwie i kiedy patrzyłam na ich szczęśliwe, ale mimo wszystko umęczone i wiecznie zaabsorbowane Mamy, było mi ich zwyczajnie żal ;)
I nie mogę Wam napisać, że to wszystko zmieniło się we mnie kiedy urodził się Franio. NIE! Mój świat stanął na głowie zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażałam. Ja wiem - niemowlaki są słodkie, kochane i pachnące. Kwilą, przeżywa się z nimi mnóstwo pięknych chwil (i tych gorszych też :P). Ja jednak czekałam aż Franio podrośnie. Żebym mogła z nim rozmawiać, tłumaczyć mu, pokazywać świat. I żeby ON w końcu mówił mi czego chce, jak się czuje, jak widzi rzeczywistość oczami dziecka. Miałam i baby blues, i chyba wszystkie te upierdliwe przypadłości, które się wiążą z macierzyństwem... I uwierzcie mi ja jestem naprawdę odporną psychicznie osobą, kobietą, która sobie ze wszystkim radzi...a raczej radziła, dopóki... no wiecie :)

Cieszył mnie każdy dzień, kiedy Franio się usamodzielniał. Kiedy zaczął chodzić, jeść normalnie, przestał sikać w pampersy. Mówić zaczął późno - dopiero gdy skończył 3 latka. Jak wspominam życie z niemowlakiem pod jednym dachem? Oj ciężko było.... :) Franio choć drobniutką kruszynką był dawał popalić nam bardzo. Nie spał w nocy, płakał, krzyczał, nie chciał jeść - nic a nic! Miał pół roku i wypijał po 30-50ml mleka! A potem połowę z tego zwracał. Chodziłam zmęczona i umęczona, wiecznie zestresowana, płacząc, że nie nadaję się na matkę...

Teraz... cóż mogę napisać - jest super :) 4-latek to świetna sprawa :D:D I chociaż ma silny charakterek a czasami potrafi go użyć w najmniej odpowiednim momencie, to dla mnie jest teraz idealnie! Mówi mi co chce, je sam, załatwia się normalnie. Razem śpiewamy, tańczymy i recytujemy "entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek". Mam czasami dosyć i czasem za nim nie nadążam. Jest wygadany, riposty ma trafne i zaskakujące. I właśnie teraz czuję się prawdziwą Mamą! Z każdym roczkiem wspólnie spędzonym z Franiem mam dobre i złe wspomnienia i teraz je sobie w duchu odkurzam - na tydzień przed Jego kolejnymi urodzinami.


A kiedy ktoś mnie pyta czy planuję drugie dziecko albo sugeruje, że Franio nie powinien być jedynakiem... cóż mam Wam napisać... MAM CIARKI NA PLECACH! Przed oczami stają mi obrazy: połowa ciąży leżenie w szpitalu, kolejna cesarka i rekonwalescencja, niemowlę wiecznie kwilące, wymiotujące... Nie chcę tak!!! Pytając mnie o tak osobiste rzeczy nikt nawet nie pomyśli o tym, że drugie dziecko też mogłoby zachorować na cukrzycę, że ja też mogłabym jej dostać... A mimo wszystko słyszę od czasu do czasu dziwne argumenty:
1. Niezdrowo jest mieć jedno dziecko - dla mamy i dla jedynaka;
2. Oj jedynaka sobie wychowasz a potem będziesz płakać!
3. Zawsze trzeba mieć więcej dzieci bo jedno to nic - a jak Ci umrze?? - TAK, takie coś usłyszałam (oczywiście w podtekście była choroba Frania)!!

A ja już chyba za stara jestem i za wygodna. Od tylu lat siedzę w domu... Poza tym jak tu mieć drugie dziecko kiedy z jednym finansowo ledwo dajemy radę - dopiero co odpadły nam pampersy, mleko w proszku i inne niemowlęce wydatki a już wpadliśmy w chorobę, cukrzyca też kosztuje... Ale przyznam Wam szczerze, że myślę czasami... :) Myślę, czy robię dobrze i czy nie będę żałować... Zaglądam do wózków, odwzajemniam uśmiechy bobasków prezentujących swoje świeżo wyrośnięte jedynki :) A potem odwracam się i mimo wszystko oddycham z ulgą, że to nie ja znowu muszę pchać ten wózek :)
Nowszy post Starszy post Strona główna

5 komentarzy :

  1. Oj Karola.... popieram w 100%. Też mam sto powodów dla których Justynka jeszcze nie ma rodzeństwa... Tyle że mnie ruszają dzidziusie w wózkach i zdjęcia córeczki jak bobaskiem była... U nas lżej było jeśli chodzi o niemowlęctwo, no i bez choroby... ale za to finansowo ciężko... Czas spędzony w domu z dzieckiem przypłaciłam wielkimi długami... Czas je pospłacać... a mój zegar biologiczny tyka już niestety... No i też za wygodna się zrobiłam już chyba... Nie mam sił już na nieprzespane noce, uspokajanie płaczącego bobasa, no i zapewne znoszenie fochów pierworodnej, która przestałaby być jedynaczką :D Już teraz różki potrafi pokazać, a co dopiero jakby konkurencja nastała ;) U nas też jakoś wszystko jest przeciw... Jedynaki też radzą sobie w świecie a mamy jedynaków są szczęśliwymi babciami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę ktoś wypalił do Ciebie tekstem ze śmiercią dziecka?????? Szok! Mi akurat jak miałam tylko starszego synia nikt nie mówił, ze przydało by się drugie. Może dlatego, ze w drugiej ciąży już byłam jak starszy miał 2 latka. Za to jak drugie urodziłam, a czasem wspominam, ze marzy mi sie jeszcze trzecie dziecko, to wtedy słyszę - A PO CO WAM 3 DZIECKO? MACIE DWÓJKĘ I TO WAM NA DZISIEJSZE CZASY STARCZY! NIE STAĆ WAS NA 3 DZIECKO! Hmmm... czyli zupełna odwrotność niż u Ciebie. Choć ja znów nie rozumiem też tych ludzi, którzy nam odradzają 3 dziecko - to jest nasza sprawa czy chcemy mieć tyle dzieci czy jeszcze więcej, czy nas na to stać i czy damy radę. Nikogo innego to nie powinno obchodzić. A jak ma się 1 dziecko i nie chce się mieć więcej lub po prostu nie można mieć więcej to też nikomu to nie powinno przeszkadzać. Chociaż tacy są ludzie - zawsze muszą swoje powiedzieć i zawsze będzie im źle, jakkolwiek byśmy nie postąpili!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrabiam u Was zaleglosci:)
    Nie rozumiem jak można rodzicom mówić o śmierci dziecka, jakaś dziwna ta osoba musiała być!
    A co do liczby dzieci, też czasem słyszę takie sugestie. Nawet nie tłumacze co i jak bo to chyba nie ma większego sensu.

    OdpowiedzUsuń
  4. To Wy wiecie najlepiej, czy chcecie mieć więcej bąków :-)

    OdpowiedzUsuń