logo

Gdy wszystko się zmienia...

By | środa, stycznia 14, 2015 1 comment


Tak to prawda - wszystkie pierwsze razy, każdą zmianę, pierwsze ostre cięcie przeżywa się najbardziej, głębiej i w ogóle inaczej. Każdy następny raz kiedy coś robimy, przeżywamy, zdobywamy nie zawsze bywa tak intensywny. Bo po tym pierwszym razie nic nie jest już takie jak kiedyś. I nic tego nie zmieni, choćbyśmy tego nie wiem jak chcieli. Albo nie chcieli. Chcecie dowodów?


Przykładów mogłabym mnożyć tutaj miliony. Wybrałam jednak te najbardziej spektakularne cięcia.

No i nie można zacząć inaczej niż od pierwszej miłości. Ty też ją pamiętasz? A pamiętasz te uczucia, które towarzyszyły tej pierwszej wyjątkowej osobie, która wywaliła świat do góry nogami i spowodowała, że wybebeszyłaś się cała swojej przyjaciółce/mamie/wszystkim dookoła? Pierwsza miłość zmienia wiele w życiu, choć nie zawsze na całe życie pozostaje. Później już wiadomo czego się spodziewać, jak się może skończyć. I chociaż zazwyczaj te pierwsze rozstania są dla nas najbardziej bolesne, przez pewien czas żyje się niczym męczennik a w sercu miłość jest wypierana przez żal i smutek, po wielu wielu latach widzi się tę swoją pierwszą miłość zupełnie inaczej niż każdą następną. I to jest fajne. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie te wspomnienia wywołują na mojej twarzy zawsze delikatny uśmiech...

Dziecko. Urodzenie pierwszego dziecka zmienia wszystko. Dosłownie. Wraz z dzieckiem rodzą się nowe obowiązki, większe poczucie obowiązku, nowe uczucia, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. A najlepsze jest to, że czasu nie można cofnąć. Z resztą kto by tego chciał?? No może poza pewnymi momentami, w których mamy serdecznie dosyć współegzystowania z małym NIE-SIAM-DAJ! Dziecko jest takim punktem w życiu, w którym można postawić grubą krechę oddzielającą czasy JA od czasów MY. Każde kolejne dziecko również jest ogromnym wydarzeniem, ale to pierwsze tak naprawdę zmienia wszystko.

Zamieszkanie z partnerem. Nie, nie napiszę, że ślub. Wspólne zamieszkanie. Kiedy nagle trzeba zaistnieć w jednej przestrzeni z innym - mniej lub bardziej silnym charakterem. Ja doskonale pamiętam ten dzień, kiedy jako 20-latka spakowałam manatki, podjechałam po dom mojego Męża (który wtedy jeszcze nim nie był). Pamiętam jak wspólnie przekroczyliśmy próg naszej pierwszej kawalerki, w której nic nie było prócz materaca i plastikowego stołu ogrodowego. To były piękne i trudne chwile.

W życiu zachodzą też zmiany, które są bolesne bardziej niż utrata pierwszej miłości, urodzenie pierwszego dziecka czy pierwsza kłótnia z partnerem. Najgorsze jest to, że są nieodwracalne. Pierwsza śmierć, którą przeżywamy w rodzinie. Pierwsza poważna choroba, która nagle przerywa sielskie życie, pierwszy upadek z wysoka (dla każdego "wysoko" będzie znaczyło co innego). No cóż... takie jest życie. Tyle mogę napisać.

W moim życiu tych głębokich cięć było kilka - radykalnie zmieniły mnie zmienily i za każdym razem tworzyłam się na nowo. Niektóre zmiany toczą się poza nami, w świecie, na który nie mamy wpływu. I choć na początku przeszywają do głębi, w końcu wyciągamy z nich wiele dobrego! 

A żeby ten dzień również dla Ciebie miło się toczył, podzielę się z Tobą piosenką, która od kilkunastu dni chodzi mi po głowie... Jak to mówią stara, ale jara. I wiesz co? Są takie cięcia, które możesz wykonać sama bo masz w sobie siłę kobiety! A wszystko i tak kręci się wokół miłości - do siebie samej, najbliższych i życia! Dlatego każda pierwsza, nowa zmiana tak boli :)

Nowszy post Starszy post Strona główna

1 komentarz :

  1. Święta prawda, każdy pierwszy raz jest dla nas tak samo ważny, nieznany, ekscytujący, wkurzający czy jest po prostu jedną wielką nieznaną, którą musimy poznać i dać sobie z nią radę. I te wszystkie pierwsze razy choć zdarzyły się niektóre z nich dawno temu, ale pamiętamy je :)

    OdpowiedzUsuń