logo

Życie z cukrzycą. Spotkanie Cukromaniaków.

By | piątek, kwietnia 29, 2016 1 comment

Spotkanie Cukromaniaków to było coś! Dla mnie wielkie przeżycie. Cukrzyca typu 1 jako główny temat spotkania. Dopiero teraz dociera do mnie, że wczoraj wieczorem wydarzyło się coś fantastycznego. Coś, co upewniło mnie przekonaniu, że w moim życiu nic nie dzieje się bez przyczyny.

Kiedy tylko postawiłam siebie na nogi i opanowałam cukrzycę Frania, wiedziałam, że chcę naszą osobistą tragedię przekuć na coś dobrego. Bardzo chciałam, żeby z naszej sytuacji wyszło coś wartościowego- dla nas i dla innych.
Kiedy Tarnogórska Rodzinka oraz Tarnogórskie Centrum Kultury przedstawili mi propozycję wygłoszenia prelekcji na temat cukrzycy, zgodziłam się od razu. Dopiero później zaczęłam się zastanawiać czy to dobra decyzja i czy ktoś wogóle przyjdzie na takie spotkanie! Z publicznymi wystąpieniami zatrzymałam się na etapie szkoły podstawowej. Miałam dylematy czy mówić ludziom o cukrzycy jako edukator czy jako mama cukrzyka.

Niemal każdego dnia rozmawiam z rodzicami cukrzycowymi. Telefony, maile, spotkania przy kawie. Problemy z insuliną, bazą, wysokim cukrem w nocy, monotonnym jedzeniem. Wspólnie się wspieramy. Wspólnie szukamy rozwiązań. Czasami po prostu siedzę i słucham. Słucham płaczu, słucham problemów. A czasami po prostu mówię - dużo mówię. Uwielbiam ten kontakt. Uwielbiam też dzielić się pewnością siebie w prowadzeniu cukrzycy z innymi rodzicami.

Coraz bardziej uświadamiam sobie, że rodzice cukrzycowi potrzebują o prostu siły, wiary w siebie. A także wiedzy. Wszystko to przychodzi z doświadczeniem.

A ja, jak to ja :) Podjęłam się zadania i podeszłam do tematu klasycznie - poszłam na żywioł. Trenowałam przed moim psem, wysłuchiwałam przytyków męża, który stwierdził "że ćwiczę orędzie prezydenckie", marudziłam przyjaciołom, że nie dam rady i chyba ze strachu nie powiem nic.

Tak się przygotowywałam, że spóźniłabym się na własną prelekcję! Wpadłam do TCK dosłownie w ostatniej chwili. To, co działo się później zaskoczyło mnie zupełnie. Nie wierzyłam własnym oczom, ale sala pękała w szwach. Ludzie siedzieli, stali, stale dochodziły nowe osoby. Poziom adrenaliny w moim ciele przekroczył chyba wszelkie normy :) Szybkie ogarnięcie fryzury, bluzki, kilka łyków wody (a ręka tak mi się trzęsła, że ten łyk wody był nie lada wyczynem). Pomyślałam, że jeśli nie zacznę w tym momencie to nie zacznę wcale.

I poszło! Było dobrze, zmieściłam się w czasie. Miałam wspaniałych zaangażowanych słuchaczy. Udało mi się ich wzruszyć, rozbawić, zaciekawić i zaangażować. Udało mi się im przekazać własne emocje i zaczerpnąć od nich mnóstwo energii. Ludzie zadawali niezwykle ciekawe i bardzo mądre pytania. I chociaż nie na wszystkie mogłam dać konkretną odpowiedź, starałam się sprostać oczekiwaniom.

Dla mnie to spotkanie było niezwykle ważnym doświadczeniem. Był to dla mnie bardzo duży stres - bo jednak rozmowa w cztery oczy to coś zupełnie innego niż wyjście na środek dużej sali i skupienie na sobie uwagi kilkudziesięciu osób. Uświadomiłam sobie też, że ludzie interesują się nie tylko cukrzycą, ale tym, co sprawia, że czujemy się w życiu dobrze, jedzeniem i tym jak ono wpływa na organizm. Zrozumiałam też jak ważną rolę odgrywa edukacja społeczeństwa, szczera rozmowa z drugim człowiekiem.

Niestety nie mogłam zostać na seansie filmowym (po spotkaniu odbywała się projekcja filmu "Cały ten cukier"), bo Franio kategorycznie zażądał powrotu do domu. Mnie samej cukier spadł chyba poniżej normy a kiedy adrenalina odpuściła a endorfiny jeszcze krążyły w moim ciele zrozumiałam, że to był jeden z najciekawszych dni w naszym cukrzycowym życiu.

Bardzo dziękuję Karolinie z Tarnogórskiej Rodzinki oraz wspaniałej ekipie z TCK za zaproszenie i wsparcie w przygotowaniu projektu. Udało się nam stworzyć bardzo intymną atmosferę, dzięki której cukrzyca przybrała ludzką twarz. Wczoraj nie była ona dla ludzi wiadomością z gazety ani odległym problemem z filmu a stała się czymś namacalnym.
Bardzo dziękuję tarnogórzanom (i nie tylko!) za tak liczne przybycie!

Nowszy post Starszy post Strona główna

1 komentarz :