logo

Cukrzyk w przedszkolu = Szczęśliwy Franio

By | poniedziałek, czerwca 22, 2015 Leave a Comment

Pamiętam pierwsze nasze dni w przedszkolu. To drżenie w sercu i baczne obserwowanie wychowawców. Moje wątpliwości co do tego czy sobie poradzą. Przyjęli Frania ze spokojem, bardzo szybko nauczyli się obsługiwać pompę i odpowiednio reagować na wysokie i niskie poziomy cukrów. Pani Dyrektor też uczyła się "obsługi" Frania i pompy, czym bardzo mi zaimponowała.



O moich obawach dotyczących przedszkola mogliście przeczytać TUTAJ.

Moje dziecko od pierwszych dni pokochało przedszkole. Nie chciał, żebym stała za drzwiami i z niepewnością czekała czy zadziała insulina na kolejny posiłek. Wiele razy na początku usłyszałam "Mamo zniknij! Idź sobie do domu!" - taki chciał być samodzielny. Taki czuł się dorosły.

Dzięki nauczycielom Frania ten rok był naprawdę spokojny i obfitował w nowe doświadczenia. Franek chodził na judo, miał też rytmikę i język angielski. Jak to bywa z grupie integracyjnej, był najmłodszy. Teraz dopiero widzę, że starsi koledzy pomogli mu trochę "wydorośleć" i że naprawdę dawał sobie radę w tej 18-osobowej grupie Żabek. Fakt, bardzo dużo chorował i często opuszczał zajęcia, ale na nie wszystko mamy wpływ.

Menu ku mojemu zaskoczeniu, w ciągu tego roku dało się dostosowywać do potrzeb Frania. Bez problemu dostawał kanapki z serkiem żółtym, na obiad dostawał makarony razowe, kucharki używały ksylitolu i nie dosładzały mleka. Przekąski były dostosowywane do jego cukrów - marchewka, jabłuszko, zbożowe ciastka, które przynosiłam do przedszkola. Kucharki i wychowawcy świetnie sobie radzili z tłumaczeniem Frankowi, że nie zawsze może zjeść chrupki z mlekiem czy ryż z truskawkami. Franio wcale nie czuł się poszkodowany. Zauważyłam też, że menu przedszkolne z ostatnich miesięcy ogólnie było o niebo lepsze niż na początku roku a posiłki bardzo wartościowe. Dotyczy to zwłaszcza obiadów.

W piątek była akademia i uroczyste wręczenie dyplomów. Pierwsze dyplomy w życiu mojego dziecka. No i medal, z którego był tak bardzo dumny, że spał z nim 2 noce! A potem wspaniały piknik pożegnalny, który my, rodzice, przygotowaliśmy wraz z wychowawcami. Zdjęcia z wydarzenia znajdziecie poniżej!

Dziękuję Dyrektorowi i Nauczycielom Tęczowego Przedszkola w Tarnowskich Górach za wzorcową postawę i pomoc w opiece nad Franiem. Dziękuję za to, że moje dziecko było jednym z wielu przedszkolaków - nie gorszym z powodu cukrzycy i nie lepszym, bo chore!

Drodzy rodzice dzieci chorych na cukrzycę!

Wiem, że nie w każdym przedszkolu nauczyciele i dyrektorzy są tak otwarci jak u nas. Na początku strach jest w każdym z nich, ale Wy powinniście pomagać im go pokonać. To od Was i Waszej determinacji zależy czy dziecko będzie żyło normalnie i chodziło do przedszkola.

Przedszkole ma obowiązek przyjąć dziecko z cukrzycą - nie ma żadnych przeszkód prawnych czy formalnych. Jedyne czym może się wykręcić to brak miejsc, ale pamiętajcie, że dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności są bardzo wysoko punktowane w przedszkolach i tak naprawdę powinny być przyjmowanie w pierwszej kolejności - podobnie jak dzieci samotnych matek i rodziców niepełnosprawnych. Podejmijcie więc wszelkie starania do tego, aby pomóc dyrektorom w organizacji szkolenia. Szkolenia są zupełnie bezpłatne i można się na nie zgłaszać poprzez stronę internetową www.przyjaznediabetykom.pl Pamiętajcie też, że insulina nie jest lekiem (częstym argumentem jest to, że w przedszkolu nie można dziecku podawać żadnych leków). Insulina to hormon. Wiele dzieci ma pompy, więc nie ma tutaj mowy o kłuciu. Rodzice zawsze są pod telefonem i można z nimi skonsultować każdą sytuację. Kładźcie duży nacisk na współpracę z wychowawcami, ale nie poddawajcie się!

Zanim zapiszecie dziecko do przedszkola, wybierzcie się na luźną rozmowę z dyrektorem. Powiedzcie jak wygląda sytuacja i dajcie czas na ułożenie spraw. Ja podałam Pani Dyrektor adresy stron a nawet listę przedszkoli przyjaznych cukrzykom, żeby mogła do nich zadzwonić i podpytać o procedury, skorzystać z gotowych rozwiązań. 

Jeśli traficie na wyjątkowo oporny egzemplarz, pamiętajcie, że nie zostajecie sami - możecie taki przypadek zgłosić do Rzecznika Praw Dziecka, kuratorium a nawet poprosić fundacje i organizacje działające na rzecz osób chorujących na cukrzycę o pomoc. Naprawdę nie jesteście sami!!

Moim zdaniem odsyłanie na indywidualne nauczanie jest uwłaczające dla małego cukrzyka i jego rodzica. Musimy nauczyć się walczyć o swoje. Żeby tak było, musimy przestać sami traktować cukrzycę jako przeszkodę na drodze do normalnego życia. Bo życie naszych dzieci jest takie, jakie im je zaplanujemy i ułożymy. Wierzę, że wielu z nas ma w sobie ogromną siłę i determinację. Wierzę, że dla dobra własnego dziecka można wypracować kompromisy z przedszkolami i szkołami a każde negatywne zachowanie i przejaw dyskryminacji zgłaszać odpowiednim instytucjom.
Bądźcie otwarci na rozmowę i współpracę z dyrektorami szkół/przedszkoli i uczcie ludzi tolerancji :)

A oto dowód, że warto:


Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze :