logo

Z cukrzycą do przedszkola i szkoły....

By | poniedziałek, sierpnia 31, 2015 1 comment
http://www.bazgroszyt.pl/
zdj. http://www.bazgroszyt.pl/

Już jutro dla niektórych z Was zadzwoni pierwszy szkolny dzwonek, zapraszający dzieci na ich pierwszą w życiu lekcję. Młodsi wybiorą się do przedszkola, żeby zawszeć nowe przyjaźnie, zmienić otoczenie. Pewnie jest wśród nas wielu rodziców dzieci, którzy mają dodatkowy powód do tego, aby drżeć o to, czy dziecko będzie w szkole szczęśliwe i bezpieczne. Cukrzyca typu 1 to choroba-wyliczanka, która sprawia, że niektóre dzieci wymagają poświęcania im większej uwagi w szkole czy przedszkolu. Wspierajcie je!



Rok temu, z drżącym sercem i ściśniętym żołądkiem, przekraczałam z Franiem próg przedszkola. On był szczęśliwy a ja bliska utraty zmysłów. Tak się denerwowałam tym, jak będzie. Jutro, będzie tego stresu mniej. Będziemy się poruszać po znanym nam wszystkim gruncie, ale nie oznacza to wcale, że nie ma we mnie niepokoju związanego z tym, czy przedszkole poradzi sobie z cukrzycą Frania.

Plecaczek mamy przygotowany. W nim: glukometr, zapas pasków, płatków kosmetycznych, nakłuwacz i igły, glukagon i glukoza w tabletkach (DEXTRO). Wychowawców znam, koledzy Frania zmienią się, bo ci, z którymi chodził w zeszłym roku, pójdą już do szkoły. Taki urok grup integracyjnych, że chodzą do nich dzieci w różnym wieku.

W związku z tym, ze ja już wiem "czym to się je", chciałam napisać kilka słów skierowanych do rodziców, którzy w tym roku zaliczą swój pierwszy raz z przedszkolem/szkołą.

Tylko spokój może nas uratować!


Przez kilka pierwszych dni, może nawet przez pierwsze 2-3 tygodnie, na pewno będzie towarzyszył Wam stres. Dziecko będzie się cieszyło z przebywania z rówieśnikami a Wy i wychowawcy musicie wykonać ogrom pracy, żeby wypracować pewne schematy postępowania. Życzę Wam współpracy z wychowawcami odważnymi i mądrymi. Sami też starajcie się przy nich zachować spokój. Wasza panika i miotanie się z całą pewnością nie pomoże im w opanowaniu tego co najważniejsze - Waszego dziecka. Pamiętajcie, że wychowawcy, tak samo jak i Wy, są zestresowani nową sytuacją. Na pewno sobie z nią poradzą, jeśli tylko wykażą się odrobiną dobrej woli. Musicie im pokazać, że podanie insuliny to tak naprawdę żadna filozofia, i że sam moment ukłucia to najmniej straszna rzecz ze wszystkiego. Najważniejsze to dobrze wyliczyć tę insulinę, ale przecież mają Was na podorędziu.
Tylko spokój może was uratować. 

Postawcie na schematy i sprawdzone "sztuczki"!

Ja z przedszkolem wypracowałam pewne schematy postępowania. Spisałam je na kartce na zasadzie:

Jeśli Franio ma 70 cukru przed posiłkiem to...........
Jeśli Franio ma przed posiłkiem więcej niż 200 cukru to.......
Jeśli Franio ma 80 cukru i idzie na dwór to..........
Ściągę znajdziecie we wpisie: Instrukcja obsługi dziecka z cukrzycą - wystarczy kliknąć!

Szefowa kucharek to Wasz przyjaciel!

Na początku w każdy poniedziałek omawiałam menu z kucharką. Miałyśmy wydrukowane posiłki na cały tydzień i nanosiłyśmy na nie poprawki, zapisywałyśmy wagę produktów takich jak mleko z płatkami, makaron/kasza/ ryż i tak dalej. Wiedziałam, że na 100ml mleka i 10g płatków Franio musi dostać przynajmniej 1,2 jednostki insuliny i tak to rozpisywałyśmy.
Inny schemat jest taki, że na śniadanie (poza płatkami z mlekiem), Franio zawsze dostawał tę samą ilość insuliny - na 100kcal, na obiad dostawał insuliny na 150kcal. Na drugie śniadanie nie dostawał insuliny bo przekąska była niewielka. Wyjątek stanowiły czekoladki i poczęstunki dzieci, które miały urodziny.

Dało się załatwić i razowy makaron i krem Cavalier zamiast Nutelli, a nawet zaopatrzyłam kuchnię w ksylitol, żeby Franio nie czuł się poszkodowany ;) Nawet słupki marchewek na drugie śniadanie, kiedy Franio miał wysoki cukier a był głodny, dało się załatwić.

Przez pierwsze tygodnie, po przyjściu do domu, analizowałam cukry Frania i wprowadzałam pewne poprawki, co zapewniło nam względny spokój na resztę miesięcy. Wychowawcy dzwonili do mnie tylko w sytuacjach odbiegających od normy lub kiedy nie wiedzieli jak postąpić.

Nie żądaj - współpracuj!

Przyjęcie postawy roszczeniowej wobec pracowników przedszkola to chyba najgorsza rzecz, jaką można zrobić. Są tacy rodzice... widziałam ich niestety na własne oczy. Prawda jest taka, że przedszkole wcale nam łaski nie robi i powinniśmy z nim współpracować dla dobra naszego dziecka. Radzę więc zapanować nad niezdrowymi impulsami i od czasu do czasu ugryźć się w język, zanim będzie za późno. Dziecko ma się dobrze czuć w przedszkolu, Wychowawcy mają je lubić, szanować, ale szacunek dotyczy również relacji Rodzic-Wychowawca. Ułatwiajmy więc sobie życie!

Nie taki diabeł straszny....

Mogę Was zapewnić, że to, co na początku będzie wyglądało strasznie, z czasem zacznie znikać. Sytuacja unormuje się już w pierwszym miesiącu pobytu Waszego dziecka w szkole czy przedszkolu. Musicie też dużo rozmawiać z dziećmi o tym jak powinny postępować. One również muszą współpracować z Wychowawcami i głośno mówić o swoich potrzebach, samopoczuciu, obawach. Przecież to nie jest pierwszy wrzesień, w którym do szkoły pójdą setki dzieci z cukrzycą. Cukrzyca typu 1 jest w naszym społeczeństwie od bardzo dawna i niejeden cukrzyk jest dzisiaj inżynierem. Chodzono do szkół i kończono je jeszcze wtedy, kiedy igły były metalowe i trzeba je było wygotowywać a wszystkim podawano jeden rodzaj insuliny. Teraz mamy na podorędziu ogromną wiedzę, cały sprzęt, który ułatwia nam życie i wspaniałe czasy, w których można skutecznie walczyć z dyskryminacją. Pamiętajcie o tym!

Trzymam kciuki za każdego cukiereczka, który w tym roku idzie po raz pierwszy do przedszkola lub szkoły. A Wam kochani Rodzice, wysyłam mnóstwo pozytywnego myślenia i życzę dużo sił :) Pamiętajcie, że nie jesteście sami!

Nowszy post Starszy post Strona główna

1 komentarz :

  1. Powodzenia w nowym roku szkolnym dla dzielnego Frania i dzielnej mamy! <3

    OdpowiedzUsuń