logo

Grypa żołądkowa i cukrzyca - jak poradzić sobie w sytuacji kryzysowej?

By | wtorek, października 25, 2016 7 comments

grypa żołądkowa; zdrowie.wp.pl

Każdy, kto ją miał, wie, że grypa żołądkowa to wyjątkowo nieprzyjemna przypadłość. Szczególną ostrożność należy zachować, kiedy jelitówka dotyka dziecko, osobę z cukrzycą lub w podeszłym wieku. 


Podczas jelitówki u cukrzyka dochodzi do zakwaszenia organizmu i zaburzeń wchłaniania insuliny. I chociaż jest bardzo ciężko, trzeba zrobić wszystko, aby zapanować nad sytuacją.

Objawy grypy żołądkowej

Są nie do przeoczenia - wymioty lub biegunka (czasami wszystko na raz), bardzo duże osłabienie i często gorączka. Jelitówka zazwyczaj pojawia się niespodziewanie, przychodzi moment osłabienia, bólu i skurczów w brzuchu, a potem zaczyna się prawdziwy koszmar.
Ze względu na gwałtowny przebieg, grypa żołądkowa może być niebezpieczna dla dzieci, osób starszych i cukrzyków. Organizm w bardzo szybkim tempie odwadnia się, a ciągłe torsje powodują, że wypicie nawet 2-3 łyków wody staje się niemożliwe.

Grypa żołądkowa leczenie i cukrzyca - jak postępować?

Nie ma jednego leku na jelitówkę. Wprowadza się leczenie objawowe i po prostu trzeba przeczekać, aż zły bakcyl wyjdzie z organizmu. U cukrzyka bardzo ważne jest, aby jak najszybciej powstrzymać wymioty i biegunkę. W jaki sposób?

Od razu...

Zazwyczaj dodatkowym "urokiem" jelitówki są obniżone cukry. Wynika to z reakcji obronnych organizmu i zmniejszonego wchłaniania pokarmów. Kiedy pojawiają się wymioty, a cukier zaczyna się obniżać, natychmiast zmniejszamy dawkę insuliny bazalnej - na pompie włączamy 0-50% dawki. Nie bójmy się nawet wyłączyć bazy, dopóki cukier nie zacznie się stabilizować.
Docukrzenie wymiotującego dziecka często graniczy z cudem, ale i na to jest sposób.
Syrop Lokomotiv - zawiera sporo cukru, więc go podniesie/podtrzyma i powoduje zatrzymanie wymiotów w krótkim czasie. Jest naturalny, więc jeśli dziecko zwymiotuje i nie jesteśmy pewni, ile z dawki się wchłonęło, możemy podać jeszcze raz. Na początku warto podawać go co 3-4 godziny w mniejszych dawkach, aby utrzymać efekt. Niskie cukry można też podnosić zupełnie odgazowaną Colą, ale nie podawać więcej niż 2-5 łyżeczek na raz i tylko jeśli nie powoduje wymiotów.

Czego nie robić...

Rodzice bardzo często w panice podają dziecku Glukagon. Obawiając się ciężkiego niedocukrzenia i nie potrafiąc dogadać się z wymęczonym i rozżalonym dzieckiem, uznają to za dobre rozwiązanie. Podanie glukagonu to rozwiązanie ostateczne, w ściśle określonych sytuacjach! Jeśli podamy go bez powodu, sprowokuje dodatkowe wymioty, jeszcze gorsze samopoczucie i jest rozwiązaniem chwilowym, które zupełnie niepotrzebnie zabierze wątrobie zapas na sytuację naprawdę kryzysową.

Nieco później...

Kiedy mały cukrzyk przestanie już wymiotować, możemy wdrożyć kolejny plan. W naszym przypadku idealnie się sprawdził i pomógł nam uniknąć szpitala płyn Orsalit Nutri (jest też dla dorosłych!). Rozpuściłam saszetkę w butelce wody "z dziubkiem" i co 15 minut, podawałam po kilka łyków. Fakt, miałam noc zarwaną, ale rano obudziliśmy się zupełnie bez acetonu. Nie było dyskusji, że nie wypije - wiadomo, że dziecku może się to nie podobać, ale ma alternatywę - wymioty i szpital albo picie elektrolitó w domu. Nie ma sensu kombinować z wodą z odrobiną soli itd, bo to po prostu nie działa. W takich sytuacjach trzeba być twardym i konsekwentnym mimo ogromnego strachu i zmęczenia. Ponadto Orsalit zawiera glukozę, która świetnie trzymała cukry w ryzach i nie musiałam martwić się o dodatkowe docukrzanie.

Najbardziej problematyczne są wymioty. Kiedy całkowicie ustąpią, można podać leki przeciwbiegunkowe (jeśli pojawia się też biegunka). Należą do nich: Laremid, Stoperan, Smecta. ZAWSZE, jeśli wiemy, że sobie nie poradzimy, a pasek testowy wskazuje na trzy plusy acetonu, należy skontaktować się z oddziałem diabetologicznym lub pediatrycznym i zgłosić swój przyjazd. W sytuacjach, kiedy nie dajemy rady, na oddziale zostaje podpięta kroplówka z glukozą, elektrolitami, a na oddziałach diabetologicznych również pompa insulinowa (zwłaszcza u dzieci na penach).

Grypa żołądkowa bardzo osłabia...

Kiedy uciążliwe objawy ustąpią, nie wmuszajmy w nasze dzieci jedzenia. Ciepły kocyk, wygodna podusia, bajki/książeczki, sen na zawołanie - tego dziecku potrzeba. Samo się upomni o jedzenie, kiedy żołądek odpocznie. Pilnujmy natomiast, żeby cukrzyk dużo pił i przy każdej wizycie w toalecie, sprawdzajmy ciała ketonowe. Aby pomóc organizmowi w odbudowaniu flory bakteryjnej, należy zacząć podawać probiotyk. Wypicie saszetki z mało smaczną zawiesiną może być jeszcze problematyczne. W takich sytuacjach sprawdza się najzwyklejszy Lakcid w ampułkach. Jest go tak malutko, że dziecko przełknie bez problemu.

Życie po grypie żołądkowej

Niestety ustąpienie objawów i poprawa samopoczucia dziecka wcale nie oznacza, że jest ono już zupełnie zdrowe. Dziecko zaczyna jeść po trochę i najprostsze rzeczy:
- paluszki, lekkie krakersy (zawierają sól, więc świetnie się sprawdzą)
- biszkopty
- marchwiankę
- 1/3 banana
- ryż
- gotowaną pierś kurczaka
Po dwóch dniach dietę rozszerzamy o chleb z masłem, dżem, delikatną zupę.
OSTROŻNIE Z PODAWANIEM INSULINY!! 
Jedzenie, które zjada dziecko, nawet jeśli są to same węglowodany, jeszcze nie wchłania się tak jak powinno. Większość dzieci przez przynajmniej 5-7 dni pozostaje wyłącznie na insulinie bazalnej. Z czasem zapotrzebowanie wraca do normy i podaje się 30% insuliny do bolusów, potem 50%, aż w końcu po mniej więcej dwóch tygodniach wraca do normalnej dawki.
Niektórzy rodzice radzą sobie, podając na posiłek wyłącznie bolusy przedłużone lub zwiększając bazę o 20-50% po posiłku.
Przygotujcie się drodzy rodzice na góry i doliny w cukrach, ta walka będzie naprawdę ciężka i frustrująca. W okresie rekonwalescencji grypa żołądkowa robi ogromny bałagan w cukrach i pozwala przypomnieć sobie, jak to było na początku, kiedy rodzic poruszał się jak dziecko we mgle. Na całe szczęście jelitówka to tylko epizod i cukrzyk wraca do pełni zdrowia i pięknych cukrów w maksymalnie 2  tygodnie.

*Artykuł powstał w oparciu o doświadczenia własne i innych rodziców
Nowszy post Starszy post Strona główna

7 komentarzy :

  1. p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }

    Dzieki za wpis! Jest bardzo pomocny i rzeczowy! Zgodnie z obietnicą napisze o naszych doświadczeniach
    z grypą żołądkową.. Od wyjścia ze szpitala po rozpoznaniu
    panicznie się jej bałam. A Milenka przeszła ich już wiele.. Było
    różnie, raz lepiej raz gorzej, zależy od przebiegu infekcji. U
    mojej córki charakterystyczna zawsze była huśtawka cukrowa,
    później bardzo niskie cukry w dzień, wysokie w nocy. O ile trudno
    czasem dawkować insulinę przy biegunkach(bo oczywiście trawienie i
    przyswajanie węglowodanów nie działa jak należy), to przy
    wymiotach już w ogóle jest ciężko. Zasada jest zawsze jedna;
    trzeba podawać łatwo przyswajalne węglowodany (u nas sprawdzają się ryż z jabłkami,
    chrupki kukurydziane, biszkopty, lekkie zupy i inne) i maksymalnie
    chorego nawodnić(woda, elektrolity, czasem odgazowana pepsi). Co do
    dawek insuliny - baza na minimum, ale kiedy normalnie wypada pora
    posiłku uczono nas, żeby chociaż trochę insuliny podawać, bo
    inaczej kiedy zaczynało się jedzenie trawić cukry w nocy są wręcz
    kosmiczne! Przy wymiotach jeśli się udaje jeść, jest ok. Niestety
    miałyśmy przypadek, kiedy wymioty uniemożliwiały jedzenie i
    picie(nawet małych ilości) wtedy szybko pojawiają się ketony
    „głodowe”, powodując nudności i koło się zamyka:/.. Wtedy
    już nie ma na co czekać, trzeba się pakować i jechać do
    szpitala. Zdarzyło się nam to dwukrotnie. Raz z okazji rotawirusa,
    drugi raz wszystko rozegrało się w ciągu może 4
    godzin(2xwypróżnienie, wymioty też 2x, trzeci raz już w drodze do
    szpitala, bo pić się nie dało, a ketony i owszem pojawiły się).
    Trafiłyśmy na zwykły oddział do najbliższego szpitala(do tego, w
    którym znajduje się Milenki poradnia jest za daleko). Milena
    dostała kilka kroplówek, w ciągu dnia próbowała jeść, kiedy
    cukry spadały i nie dało się ich podnieść dostawała kroplówkę
    z glukozą. Pomogło jej to szybciej stanąć na nogi. Po nawodnieniu
    i kiedy żołądek zaczął pracować jak trzeba wychodziłyśmy do
    domu. ZAWSZE traktowałam szpital jako ostateczność, ale wierzcie
    mi – czasem jest to jedyne wyjście i nie ma się czego bać. A po
    takiej infekcji zawsze trzeba przynajmniej przez 3 dni stosować
    lekką dietę bez surowych warzyw, owoców, nabiału. I to tyle.
    Najgorszy jest w tym wszystkim stres i to, ze tak naprawdę czas musi
    podziałać – nie jesteśmy w stanie nic przyspieszyć..
    Powodzenia! I oby Was te wszystkie żołądkówki omijały z daleka!!
    Dużo zdrówka! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, takie przejścia są zawsze przykre i niebezpieczne, nawet dla dziecka bez żadnych innych dodatkowych chorób :( Bardzo Wam współczuję, ale całe szczęście Franio ma zaradną i mądrą mamę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. dla mnie jelitówka to koszmar, jeszcze jeśli mnie dopadnie to pół biedy ale dziecko... :(

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, ja też wolę mieć zamiast mojego dziecka, ale mieliśmy w tym samym czasie, więc też nie było kolorowo... :/

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda, na dzieci trzeba szczególnie uważać - bardzo szybko się odwadniają :/

    OdpowiedzUsuń
  6. BARDZO dziękuję Ci za podzielenie się swoim doświadczeniem! To bardzo cenny komentarz <3

    OdpowiedzUsuń